W połowie lat 30-tych XX w. w Mysłowicach działały 4 stacje benzynowe. Każdą z nich wybudowała inna firma. Początki ich działalności były dość trudne, ponieważ Mysłowice jak i wiele innych miast wciąż odczuwały skutki wielkiego kryzysu. Na samochody mogło sobie wtedy pozwolić niewielu Mysłowiczan.
O przybliżonej ilości pojazdów w Mysłowicach w latach międzywojennych, a dokładniej w 1935 roku daje nam pojęcie Gazeta Urzędowa Województwa Śląskiego. Ogłoszenie Starosty Katowickiego w sprawie listy kolejności osób obowiązanych do dostarczenia środków przewozowych na rzecz wojska w czasie pokoju w powiecie katowickim wymienia z imienia i nazwiska osoby, które posiadają pojazdy spalinowe. Z samochodów osobowych wymienionych jest z Brzezinki - 3 szt., Janowa - 11 szt., Mysłowic - 31 szt. (w tym Centralna Targowica - 3 szt.). Samochody półciężarowe z Janowa - 7 szt. (w tym Giesche S. A. - 3 szt.) i Mysłowic - 7 szt. Samochody ciężarowe z Brzezinki - 1 szt., Janowa - 8 szt. (w tym Giesche S. A. - 6 szt.) i Mysłowic -2 szt. Motocykle z wózkami przyczepnymi - Brzęczkowice -5 szt., Brzezinka -4 szt., Janów -28 szt., Mysłowice - 16 szt.
W kwietniu 1934 roku Gmina miasta Mysłowice reprezentowana przez Magistrat wydała firmie Towarzystwo Naftowe "Limanowa" zezwolenie na budowę stacji benzynowej przy wiadukcie kolejowym, na skrzyżowaniu dzisiejszych ulic: Katowickiej i Oświęcimskiej.
Znak firmowy "Limanowa" pochodzący z papieru firmowego
Opłata uznaniowa dla magistratu za prawo postawienia stacji wynosiła 250 zł i była płatna z góry na rok do 15 maja danego roku. Firma "Limanowa" przedstawiła szkic sytuacyjny na zagospodarowanie terenu pod stację benzynową. Na wytyczonym terenie pośrodku skrzyżowania znaleźć się miało miejsce wyłożone kostką brukową dla tankujących samochodów, chodnik z betonowych płyt oraz wysepka z dystrybutorem. Za stacją w stronę wiaduktu znajdować się miał trawnik, względnie kwietnik. Firma zobowiązana była utrzymywać to miejsce w stanie nienagannym i przestrzegać przy obrocie benzyną należytą ostrożność. Pod koniec maja 1934 roku stacja już funkcjonowała. Dystrybutor paliwa obsługiwała Elżbieta Habrykowa ze Słupnej. Sprzedaż paliwa wahała się w 30 - 40 litrów na dzień przy 68 groszach za 1 litr. Z tego Pani Habrykowej przysługiwało 6% prowizji. Zjawisko "chrzczenia" paliwa musiało być w tamtych czasach dość powszechne, ponieważ firma "Limanowa" chwaliła swoje paliwo jako czyste bez domieszek spirytusu, a benzynę i benzol z "Rafinerji Limanowskiej" zachwalała jako najlepsze na świecie. Na stacji prowadzono również sprzedaż olejów i smarów samochodowych.
Zaledwie dwa miesiące po otwarciu stacji benzynowej w Mysłowicach, w lipcu Towarzystwo Naftowe "Limanowa" Sp. z o. o. zmieniło nazwę na Galicyjskie Towary Naftowe "Galicja" Spółka Akcyjna. W 1935 roku okazało się, że roczny czynsz płacony miastu to nie był jedyny wydatek związany z utrzymaniem stacji benzynowej jaki ponosiła firma. Kolejne 50 zł na rok za możliwość prowadzenia stacji firma musiała płacić Dyrekcji Kolei, do której należał grunt. Słaba sprzedaż paliwa i związany z tym niewielki dochód stacji oraz podwójny czynsz zmusiły właściciela stacji jeszcze jako Towarzystwo Naftowe "Limanowa" do wystosowania pisma do magistratu Mysłowic z żądaniem zwrotu niesłusznie według niej pobranej opłaty. Ostatecznie magistrat obniżył roczny czynsz do 200 zł zaznaczając swoje prawo wciąż do jego pobierania, ponieważ stacja benzynowa jest postawiona na ulicy publicznej, której utrzymanie i czyszczenie należą do obowiązku gminy m. Mysłowice i gmina ma wyłączne prawo dysponowania wszystkimi drogami i ulicami publicznymi oraz z tego powodu prawo do pobierania opłat, a kwestia własności gruntu nie wpływa na powyższe uprawnienia.
Lata międzywojenne - skrzyżowanie ówczesnych ulic: Krakowskiej i Katowickiej.
Po prawej stronie stacja benzynowa Towarzystwa Naftowego "Galicja" wraz z kioskiem dla obsługi.
Zdjęcie wykonał Leon Czarnecki - Archiwum domowe Jana Ziemby.
W 1936 roku ruch samochodowy nadal nie był duży i przy konkurencji innych stacji działających w Mysłowicach zysk stacji benzynowej Galicyjskiego Towarzystwa Naftowego "Galicja" wciąż był niewielki. W 1937 roku magistrat miasta ponownie obniżył czynsz firmie "Galicja". W tym roku właściciel stacji poniósł kolejny koszt w związku z budową kiosku dla obsługi dystrybutora. Drewniany kiosk o wymiarach metr na metr chronił przed niepogodą i pozwalał na dogodniejsze wypisywanie pokwitowań sprzedaży dla klientów. Kiosk był tak mały, że obsługujący, aby do niego wejść musiał składać krzesełko przytwierdzone na zawiasach do ścianki. Na przeciwko składanego krzesełka miał do dyspozycji blat o wymiarach 1 metr na 0,5 metra. Nad blatem i w bocznych ściankach kiosku umieszczono dość duże okna. Drzwi wejściowe zajmowały połowę bocznej ścianki. Firma "Galicja" zapewniała jednak, że "Całość kiosku została tak zaprojektowana, iż harmonizuje z kształtami budowy samej stacji, a wyglądem swym będzie wcale efektownie i estetycznie się przedstawiało".
W celu zmniejszenia kosztów utrzymania stacji benzynowej jej właściciele brali pod uwagę przeniesienie jej na skarpę po drugiej stronie jezdni. W ten sposób nie płaciliby dodatkowego czynszu za grunt Dyrekcji Kolei. Jednak z powodu kolejnych kosztów jakie się wiązały z operacją przeniesienia całej stacji benzynowej ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu. W ramach umowy w 1938 roku miasto Mysłowice wykonało zieleniec przy stacji. Kosztami w wysokości 139,40 zł obciążyło firmę "Galicja". Ta jednak powołała się na wcześniejsze ustalenia i umówioną niższą sumę 30 zł, która została już wpłacona z tego tytułu magistratowi. Sprawę załatwiono polubownie, bowiem magistrat Mysłowic ostatecznie nakazał dopłacić za wykonanie kwietnika tylko 36 zł plus wcześniejszą wpłatę. Zapłacenie reszty kwoty wziął na siebie. Na budowę kwietnika zużyto 14 fur ziemi i 4 fury żużlu, 31,5 mb betonowego krawężnika, 2 kg trawy za 2 zł, kwiatów za 5 zł. Poza tym robotnicy wykonali 7 dniówek przy zrywaniu starego bruku i planierowaniu. Roboty starczyło też dla brukarza i jego pomocnika przy układaniu krawężników. Mimo tych wszystkich kłopotów i nieporozumień stacja benzynowa Towarzystwa Naftowego "Galicja" funkcjonowała do wybuchu II w. ś. Firma 17 maja 1939 roku wpłaciła na rok z góry czynsz, który upoważniał ją do swojej działalności w tym miejscu do 17 maja 1940 roku.
Tekst powstał w oparciu o materiały archiwalne oraz Gazetę Urzędową Województwa Śląskiego z 1935 roku.
Agnieszka i Leonard Czarnota