Anomalje

 

 

Od kilku miesięcy obserwować można nietylko w Mysłowicach, lecz i w innych ośrodkach przemysłowych, jak wielka ilość kobiet z bańkami mleka uwija się po mieście, roznosząc mleko do swych klijentów.

 

Wśród grona kupców mleczarzy panuje z tego powodu wielkie rozgoryczenie, gdyż płacąc niebywałych rozmiarów podatki przemysłowe i dochodowe, nie mogą zrozumieć stanowiska odnośnych Urzędów Skarbowych w stosunku do handlarek, które niepłacą literalnie nic na rzecz Skarbu, zarabiają z tego powodu na handlu mlekiem dość pokaźne kwoty, krzywdząc kupiectwo miejscowe, przez prowadzenie nieuczciwej konkurencji.

 

Ze względu na nędzę panującą na wsi pojmujemy, że władze muszą uprzystępnić włościanom, jako producentom, sprzedaż własnych artykułów żywnościowych ludności miejskiej, lecz tolerowanie handlu mlekiem czy też nabiałem, uprawianego przez zawodowe handlarki jest dla kupców mleczarzy zupełnie niezrozumiałe.

 

Jeden z kupców stwierdził osobiście, że handlarki przyjeżdżające pociągiem o godz. 6 rano z Oświęcimia do Mysłowic przywożą około 2.000 litrów mleka dziennie, t.j. W takiej ilości, jaką nie sprowadzają wszyscy kupcy mysłowiccy razem wzięci.

 

Handlarki te, oczywiście za przewóz tej wielkiej ilości mleka nie płacą ani grosza.

 

Możeby Urzędy Skarbowe wzięły ten apel do serca i zechciały zbadać czy mleko przywożone przez kobiety do miast pochodzi od ich własnych krów i jako takie jest następnie sprzedawane, czy też jest to produkt zakupiony od innych wieśniaczek celem dalszej sprzedaży.

 

Echo Śląskie, Mysłowice dnia 2 grudnia 1934 r., Nr 2

 

Poniżej mysłowicki rynek w pierwszej połowie lat 30-tych XX w.

 

rynek 01

 rynek 02

 rynek 03