Ulica Pszczyńska przed I wojną światową fot. zbiory autorów

 

Dwie najstarsze ulice w Mysłowicach to Bytomska i Grunwaldzka. Pierwsza swoją nazwę nosi niezmiennie od stuleci, drugiej nie ominęły zawirowania historii. Grunwaldzka to swoisty kameleon wśród naszych ulic.

 

W latach 1747-1753 pruski kartograf Christian Friedrich von Wrede na zlecenie króla Prus Fryderyka II Wielkiego dokonał pomiarów kartograficznych Śląska na potrzeby wojskowe. Na arkuszu, na którym widnieją Mysłowice, można rozpoznać drogi, które poza małymi wyjątkami biegną niezmiennie od stuleci w tych samych miejscach: Mikołowską, Wielką Skotnicę, Bytomską.

Najwięcej przeobrażeń przeszła obecna ulica Grunwaldzka. Nazywana początkowo ulicą bieruńsko-oświęcimską rozpoczynała swój bieg wprost z rynku, z którego wjechać na nią można było przez bramę Krakowską. Zaraz za bramą, nad potokiem stał mostek o wdzięcznej nazwie Graben. Następnie po obu stronach stały stodoły do wysokości obecnego skrzyżowania z ulicą Krakowską. Za skrzyżowaniem trasa szosy biegła w stronę obecnej ulicy Mikołowskiej i przy starym cmentarzu rozdzielała się w stronę Mikołowa i Oświęcimia. Linia kolei żelaznej powstała dopiero 100 lat później, zatem szosa bieruńsko-oświęcimska skręcała wówczas nieznacznie na wschód spod starego cmentarza i opadała w stronę obecnej Promenady. W miejscu dzisiejszego nasypu kolejowego, który jest sztucznym tworem, pięła się opodal dworku Laryszów (później Sułkowskich) na Słupnej w stronę Górki Słupeckiej. Biegła przez nieistniejący już teraz mostek na obecnej ulicy Portowej nad potokiem Przykopa. W tym miejscu trzeba wspomnieć, że spacerujący po Górce Słupeckiej polną drogą od działek wypoczynkowych do cmentarza z kapliczką podążają pierwotnie zachowanym fragmentem starego, nieutwardzonego traktu, którym od stuleci od południa przyjeżdżano do Mysłowic. Następnie szosa biegła przez osiedle brzęczkowickie, aby na wysokości obecnego parkingu przy ulicy Korfantego połączyć się z obecną ulicą Ziętka.

We wspomnieniach starszych mieszkańców Brzęczkowic ta droga zwana była właśnie traktem. W połowie XVIII w. od brzegów Przemszy, poprzez wzgórze słupeckie, aż do obecnego terenu kąpieliska Słupna ciągnął się las. Droga przy starej kapliczce rozdzielała się i osobna nitka prowadziła do „starych” Brzęczkowic. Główny trakt za Brzęczkowicami podążał na południe i rozdzielał się na mniejsze prowadzące do Brzezinki, Toboły, Dziećkowic, Kosztów oraz dalej na południe do Bierunia i Oświęcimia.

Trakt zmienił swój bieg dopiero w 1846 r., kiedy do Mysłowic zawitała kolej żelazna. Budowa linii kolejowej z nasypem wymusiła przesunięcie dotychczasowego szlaku, a niektóre odcinki wybudowano od nowa. Szosa zwana bieruńsko-oświęcimską podzieliła się na stare i nowe odcinki o nowych nazwach. Obecna ulica Grunwaldzka otrzymała nazwę Plesserstrasse – Pszczyńska. Do czasu wielkich pożarów z 1848 i 1852 r. ulica Pszczyńska zabudowana była drewnianymi parterowymi domami, a sama była nieutwardzoną błotnistą drogą. Po pożarach kompletnie zmieniła swoje oblicze. Wybudowano murowane kamienice, które możemy oglądać do dzisiaj. W następnych latach została utwardzona porfirem, potem wymieniono go na kostkę granitową. Ulica Pszczyńska stała się główną ulicą handlową w mieście.

Do czasów powstań śląskich obecna ulica Grunwaldzka nosiła niemieckojęzyczną nazwę Plesserstrasse. W okresie międzywojennym przemianowana została na ulicę Pszczyńską. Ciekawostką z tamtych czasów jest pocztówka z widokiem na ulicę podpisana „Ul. Pszeżyńska”. Jeszcze przed II wojną światową Pszczyńska została przemianowana na ulicę Marszałka Piłsudskiego. We wrześniu 1939 r. niemiecka władza przywróciła starą nazwę Plesserstrasse, która funkcjonowała do 1945 r. Po wojnie prawdopodobnie na krótko powrócono do nazwy Pszczyńska, ale po śmierci przywódcy ówczesnego Związku Radzieckiego w latach 50. nadano jej nową nazwę: Stalina.

Kiedy kult „wielkiego” wodza wygasał i nastąpiły rządy kolejnych przywódców, a „czasy Stalina” były już przeszłością, komunistyczne władze Mysłowic nadały ulicy nazwę Grunwaldzka. Wydawać by się mogło, że związana jest ona z nazwiskiem Grunwalda, który był właścicielem hotelu w budynku, w którym obecnie funkcjonuje Mysłowicki Ośrodek Kultury. U podstaw decyzji o nowej nazwie leżały zapewne względy ideologiczno-polityczne i wybrano nazwę miejsca bitwy – symbolu zwycięstwa nad wojskami krzyżackimi pod Grunwaldem.

Kontynuując tradycję naszego ulicznego kameleona, ulicy Grunwaldzkiej, należałoby zmienić po raz ostatni jej nazwę i wrócić do historycznej wersji w języku polskim: ulicy Pszczyńskiej. Z tym jednak wiążą się m.in. koszta wymiany dokumentów. W przyszłości, kiedy nastąpią kolejne zmiany administracyjne, może warto pamiętać o starej nazwie i jednak do niej powrócić?

 

Artykuł ten ukazał się na stronie Gazety Mysłowickiej 06 maja 2015r.