W polskiej architekturze sakralnej występują od około XI w. Początkowo ich odlewaniem zajmowali się benedyktyni. Od XIII w. owe rzemiosło rozpowszechniło się i zaczęli się nim trudnić ludwisarze i konwisarze. Do najstarszej  i zarazem najsławniejszej rodziny ludwisarzy należą Felczyńscy. Ich tradycja liczy ponad 200 lat. Ludwisarnia Felczyńskich została założona w 1808 r. w Kałuszu w powiecie stanisławowskim (obszar dzisiejszej Ukrainy). W czasie II wojny światowej rodzina uciekła do Przemyśla, gdzie od lat 20. istniała już filia ich zakładu. W latach powojennych,  w związku z odbudową ogromnych zniszczeń, nastąpił podział na dwie firmy przemyskie, z których do dzisiaj działa tylko jedna, prowadzona przez  Janusza Felczyńskiego. Natomiast w latach 70. została założona kolejna ludwisarnia – w Taciszowie pod Gliwicami, którą obecnie prowadzi syn jednego z jej założycieli – Zbigniew Felczyński.

Rodzina Felczyskich w ludwisarniRodzina Felczynskich w Ludwisarni. Fot. Agata Felczyńska

Na przestrzeni lat w ludwisarniach Felczyńskich odlano najwspanialsze dzwony, które usłyszeć można nie tylko na terenie kraju, ale niemalże na wszystkich kontynentach. Wśród nich znalazły się także te przeznaczone dla mysłowickich parafii. W latach 1924-1925 kościół św. Józefa w Krasowach otrzymał trzy dzwony spiżowe odlane właśnie w ludwisarni Felczyńskich. Jednak już w 1942 r. zostały one zarekwirowane przez okupanta na potrzeby toczącej się wówczas wojny. Nowoczesny obiekt sakralny pw. Ciała i Krwi Pańskiej, wzniesiony na terenie dzielnicy Ławki, może się pochwalić dzwonami wykonanymi w pracowni Felczyńskich w Taciszowie. Dzwon św. Barbara ważący 330 kg był darem górników KWK „Wesoła”. Drugi z nich otrzymał imię Chrystus Najwyższy i Wieczny Kapłan, ma wagę 160 kg, natomiast trzeciemu nadano miano Maryja Niepokalana i waży 90 kg. Ich poświęcenia dokonano w 1990 r. Jednak z pewnością do najcenniejszych obiektów tego typu zaliczyć należy trzy dzwony kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa ufundowane w 1976 r.:  Dzwon Barbara ważący 463 kg, Małgorzata o wadze 748 kg oraz Jan Chrzciciel – 1505 kg. Ostatni z zaprezentowanych w szczególności zasługuje na wyróżnienie z uwagi na fakt, że jest najcięższym dzwonem w Mysłowicach. Wymienione dzwony pochodzą z  przemyskiej ludwisarni Felczyńskich. Z kolei W 2010 r. parafia św. Jacka na Morgach otrzymała trzy dzwony odlane w Taciszowie. Otrzymały one imiona: św. Jacek, Jan Paweł II oraz Kardynał August Hlond. Dzwony te ważą 1070 kg.

Montaż nowych dzwonów w kościele NSPJ, w miejsce zabranych na cele wojenne podczas I w. ś. - Lata międzywojenne

Co ciekawe dzwony odlewane w pracowniach w największym stopniu wykonywane są ręcznie, tak jak przed wiekami. Oczywiście nowoczesne technologie wprowadzane są w pracach wymagających ogromnej siły. Rocznie wykonuje się około 100 dzwonów, które są różnej wielkości – od 25 kg do 2,5 tony. Zwykle komponuje się je w zestawy kilkudzwonowe, tak aby każda wieża miała swój własny, niepowtarzalny głos. Jednak specyfika pracy ludwisarza sprawia, że nie należy jej rozważać jedynie w kontekście wykonywanego rzemiosła. Jak twierdzi Zbigniew Felczyński: – Ludwisarstwo jest misją i powołaniem, bo wielu ludzi czy chcą czy nie są odbiorcami tej sztuki. Dzwony są elementem krajobrazu, wiążą się z ważnymi elementami naszego życia. Muszą być wspaniałe – to sprawa odpowiedzialności.

Demontaż dzwonów w kościele NSPJ na cele wojenne podczas II w. ś. - 1942 r.

Agata Felczyńska jest najmłodszą z rodu. Zapytana o to, czy będzie kontynuować rodzinną tradycję odpowiada, że prowadzenie ludwisarni to naprawdę ciężka praca i rzadko spotyka się kobiety, które uprawiają ten zawód. Jednak obserwując swoją mamę, Bogumiłę Felczyńską, która cały czas pracuje z ojcem, wie, że to „inne” spojrzenie na sztukę odlewania dzwonów przynosi wiele korzyści. Agata Felczyńska nie wie, czy będzie kontynuować ten zawód, jednak na pewno będzie się starała zgromadzić całą wiedzę na ten temat, by zachować ją dla przyszłych pokoleń.


Montaż nowych dzwonów w kościele NSPJ w 1977 r.

Mysłowickie dzwony odlane w ludwisarniach Felczyńskich ukazują nam, że parafie miasta nie tylko kryją w sobie niezwykłą historię, ale również są skarbnicami wyjątkowych zabytkowych elementów. Warto zatem zwrócić uwagę na detale, nawet tak oczywiste jak dzwony, aby przekonać się o wyjątkowości mysłowickiej architektury kościelnej.

Jeden z dzwonów na wieży kościoła NSPJ współcześnie

Sabina Rotowska

Za pomoc w przygotowaniu artykułu i udostępnienie materiałów dziękuję Agacie i Zbigniewowi Felczyńskim oraz Adamowi Kafce.

Artykuł ten ukazał się na stronie Gazety Mysłowickiej 4 marca 2014r.