Bombą w Magistrat Mysłowicki ! Rozkurzyć go na cztery wiatry!

Tak sfrustrowani mieszkańcy Mysłowic wypowiadali się w 1927 roku.

 

Rabunek w biały dzień

 

Wstręt bierze już człowieka na widok jakichkolwiek artykułów prasowych, które dotyczą miasto Mysłowice. Tyle już różnych nadużyć o tych Mysłowicach się czytało, że doprawdy wydaje się, o ile na niebie jest Bóg sprawiedliwy musi raz na ten mysłowicki Magistrat spuścić "bombę" i rozkurzyć go na cztery wiatry.

 

Oto ze łzami w oczach donoszą nam nasi bezrobotni towarzysze, że dla nich niema Magistrat żadnych zapomóg, choćby po parę złotych, natomiast zawieszonemu p. Radwańskiemu wypłacono niedawno gratyfikację świąteczną, a teraz ci biedni bezrobotni dowiadują się, że wypłacono mu oprócz jego połowy pensji jeszcze osobno 800 złotych. A teraz posłuchajcie za co!?

 

Pan Radwański za czasów swego urzędowania dał się mianować zastępcą przewodniczącego Urzędu Rozjemczego dla spraw najmu i wyznaczył sobie za tę funkcję 100 złot. miesięcznie. Już nawet za czasów swego burmistrzostwa nigdy przewodniczącego nie zastępował i pieniądze te brał zupełnie za darmo, zaś obecnie od czasu jego zawieszenia nie tylko, że żadnego aktu dawnego Urzędu nawet nie podpisał, ale nawet żadnego aktu nie widział, tem samem przewodniczącego wcale nie zastępował, lecz pp. Knapik, Kudera i Mierzejewski są dla Radwańskiego nadzwyczaj dobroduszni, kiedy idzie o grosz publiczny, i wypłacają mu nadal pensję za to niewykonane zastępstwo i już wypłacono mu podczas jego zawieszenia kwotę 800 złotych.

 

Nazwać to można rabunkiem dobra publicznego i to w biały dzień.

 

Ławnikom, tak ze strony lokatorów jak i ze strony właścicieli domów, którzy nieraz parę godzin muszą zasiadywać przy rozprawach, nie daje się żadnego wynagrodzenia za stratę czasu, natomiast takim ludziom jak Radwański wypłaca się po prostu za nic setki złotych.

 

Jest to albo umyślna „gratyfikacja” zastępcy burmistrza p. Mierzejewskiego, albo też największa ślamazarność z jego strony, że godzi się na takie wprost wyrzucanie pieniędzy publicznych.

 

Obywateli zdziera się po prostu przy wszystkich podatkach i opłatach miejskich, by potem setkami rzucać różnym wrogom polskości a potem obywatelstwo dziwi się, jak p. Knapik może sobie pozwalać na codzienne niemal popijanie. Wszak on jest tym faktycznym wiceburmistrzem i być może, że p. Mierzejewski ani o dziesiątem nie wiem, a jeżeli wie, w takim razie musimy przypuszczać, iż jest on pod wpływem Knapika.

 

Wołamy głosem głośnym do Pana Wojewody! Przyśpiesz Pan, Panie Wojewodo, załatwienie sprawy p. Radwańskiego i ukróć Pan szkodliwe postępowanie p. Knapika, stojącego pod ślamazarnemi rządami p. Kudery i p. Mierzejewskiego.

 

Gazeta Robotnicza 29.01.1927 roku (Nr 23)